Sen nocy czerwcowej w VIII LO Maja Lipska • 21 czerwca 2025

 Na korytarzu jest za duszno i za tłoczno. Wszyscy stoją przed aulą, czekają na zajęcie swoich miejsc. Gdy zegar wybija 16.59, duszki krążące w tłumie każą nam się rozstawić, torują korytarz pośrodku tłumu. Gdzieś od strony auli (odziany w ciemną szatę, zaplątany w liście) wychodzi Oberon. Zatrzymuje się pośrodku ludzi – Tytanio?! A ona rzeczywiście jest tutaj z nami, stoi na obrzeżu (w kolorach jaśniejszych, z błękitną chustą), lecz widząc małżonka – Oberonie?! – prędko ucieka. Król elfów biegnie za nią i obydwoje znikają za zakrętem schodów. Zegar pokazuje już 17.00. Drzwi do auli stają otworem.

“Sen” w Proscenium

 16 czerwca szkolna grupa teatralna wystawiła kolejne przedstawienie. Tym razem była to komedia Williama Szekspira, ”Sen nocy letniej”. Jego scenarzyści (Aleksandra Sajdak, Adam Hildebrandt oraz Pani prof. Cierechowicz) scenariusz skrócili, wyciągnęli to, co najlepsze, i wprowadzili w akcję więcej dynamiki. Do bohaterów komedii dołączyło też grono komentujących dworzan. Hortensjo, Orchidea i Narcyz przejęli kawałki kwestii oryginalnych postaci, przełamując tym samym długie ciągi szekspirowskich monologów. Najbardziej jednak zauważalną członkinią tego dworu była… Julia Capuletti, ciągle rozpaczająca po stracie miłości i Romea. Jej postać przewijała się przez całe przedstawienie, niby duch naigrywający się ze szczęśliwego zakończenia Hermii i Lizandra, Heleny i Demetriusza. Kwestie dworzanki, choć w większości zaczerpnięte z jej oryginalnego dramatu, zawierały też wersy odautorskie, które bardziej osadzały Julię w historii. Wszystkie jednak zostały napisane w sposób tak nieodróżnialny, że równie dobrze można było je pomylić z nieznanym nam po prostu tłumaczeniem.

 Sądząc po śmiechach, publiczności najbardziej do serca przypadł jednak wątek rzemieślników, starających się odegrać historię Pyramusa i Tyzbe. Aktorzy ateńscy (w stanie głębokiego upojenia) rozluźniali patos i tragikomizm historii kochanków. Końcowy efekt, ta sztuka w sztuce, był lekki i zwyczajnie śmieszny. W tym dobrym, komediowym sensie. Na specjalne brawa zasługują w tym miejscu Hanna Nawrocka (Piotr Pigwa, reżyser teatralny) oraz Julia Wiśniewska (Mikołaj Dupek, na kilka scen okraszony oślą głową) – ich wykonanie z pewnością zapadło widzom w pamięć.

 Władzę w krainie elfów sprawowali nasi tegoroczni absolwenci – Maja Majewska (Tytania) oraz Maciej Tórz (Oberon). Rola Puka, jego pomocnika, rozpadła się na zgraną trójkę, graną przez Ninę Lenicką (Puk Wierzbowy), Aleksandrę Golon (Puk Bukowy) oraz Barbarę Burchardt (Puk Dębowy). W role Hermii, Lizandra, Heleny i Demetriusza wcielili się kolejno: Zuzanna Kubiak (również absolwentka!), Jan Wągrodzki, Adam Hildebrandt oraz Aleksandra Sajdak.

Wniosek?

 Gdzieś w miłosne deklamacje, ludowe zaklęcia i teatralne dialogi Proscenium udało się wpleść odrobinę świeżości i współczesności. Przedstawienie nie nużyło, a wręcz przeciwnie. Dialogi były dynamiczne, elementy fantastyczne – jakby przenoszące w inny świat, a wątki miłosne – przedstawione z należytym zacięciem. Na pewno jest w tym zasługa Williama Szekspira i dobrej sztuki, ale autor nie jest tutaj gwarantem sukcesu. Akcja komediowa, choć lżejsza od dramatu, jest trudna do wystawienia w sposób dobry. Proscenium z pewnością się to udało – mistrzowsko zwieńczyli swój kolejny rok działalności.

Maja Lipska